Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami i postanowiłam cały ten przedświąteczny czas poświęcić na zimowe lektury. Na mojej czytelniczej liście nie mogło więc zabraknąć książki, którą swego czasu poleciła mi jedna z zaufanych blogerek. Ciepła, lekka opowieść z nutką magii świąt – taka właśnie miała być historia od Carole Matthews. Święta Miłośniczek Czekolady to trzecia część Klubu Miłośniczek Czekolady, okazuje się jednak, że ten tom można przeczytać nie znając poprzednich części. I szczerze mówiąc chwała Bogu, bo jakbym zaczęła od pierwszego, na pewno nigdy bym nie dotarła do trzeciego!
Cztery przyjaciółki – Lucy, Chantal, Nadia i Autumn – przygotowują się do kolejnych świąt Bożego Narodzenia. Lucy Lombard została menadżerką Czekoladowego Nieba, popularnej londyńskiej cukierni i musi się mierzyć z wieloma nowymi wyzwaniami, podczas gdy jej eks chłopak – Marcus – znowu coś kombinuje. Nadia i Autumn próbują poradzić sobie z żałobą po stracie bliskich osób, zaś Chantal odkrywa uroki macierzyństwa. Każda z nich została doświadczona przez los i każda musi na nowo ułożyć sobie życie. Przed nimi kolejna burza i kolejne zadania do wykonania. Czy poradzą sobie z nadchodzącymi problemami? Czy czeka je „długo i szczęśliwie”?
Przyznam, że pierwsze wrażenie po rozpoczęciu lektury było bardzo pozytywne – pomyślałam, że oto trafiłam na niewymagającą, okraszoną dobrym humorem opowieść o kobietach dla kobiet. Czy aby na pewno? Autorce należy się plus za narrację. Rozdziały zostały naprzemiennie pokazane z punktu widzenia czterech przyjaciółek, ale tylko narracja Lucy była pierwszoosobowa. Niestety okazało się, że o ile narracja mi się podobała, o tyle główna bohaterka już mniej. Lucy Lombard jest tak głupia, że aż trudno mi uwierzyć, iż potrafiła poprowadzić biznes pokroju Czekoladowego Nieba. Matka Natura ewidentnie poskąpiła jej mózgu. To taki Kubuś Puchatek w tej opowieści – mała istotka o jeszcze mniejszym rozumku, która myśli tylko o tym, by znowu wsunąć sobie do ust kawałek czekolady. Stanowczo to jedna z tych postaci, która zamiast rozczulać i wywoływać sympatię, irytowała mnie przeokrutnie. Co do reszty bohaterek, każda z nich miała za sobą trudne przeżycia. Nie do końca przekonała mnie sytuacja między Chantal a Nadią, a zwłaszcza ich relacja z jeszcze jednym bohaterem – przyjaciółki się tak nie zachowują. Chyba z całej czwórki tylko z Autumn mogłabym się zaprzyjaźnić, może było mi jej nawet trochę żal.
Święta Miłośniczek Czekolady miały być lekturą miłą, lekką i świąteczną. Niestety święta są tutaj w moim odczuciu na dalekim planie, nie czuć magii, której oczekiwałam. Muszę natomiast pochwalić lekkość, z jaką Carole snuje swoją opowieść – przez jej książkę się po prostu płynie. Może to zasługa nieco głupiutkich bohaterek, może prostych dialogów w dużej ilości, niemniej lekturę przeczytałam wyjątkowo szybko. No dobrze, przyznam otwarcie – chciałam jak najszybciej zakończyć czytanie tej książki, by móc sięgnąć po coś nowego. Chyba wszystkiemu winna była Lucy, ta dziewczyna naprawdę działała mi na nerwy, a jej pomysły… o zgrozo! Zatem czy polecam powieść Carole Matthews? To niezobowiązująca książka o niczym, jeśli więc szukacie czegoś absolutnie na odstresowanie, lektury na jeden raz, zimowej opowieści o babskich perypetiach, ale nie do końca wprowadzającej w nastrój bożonarodzeniowy, to polecam. Jednak tym, którzy chcieliby przeżywać z zapartym tchem przygody bohaterów, stanowczo odradzam. Bo nie bardzo jest tu co przeżywać ;)
Tytuł oryginalny: The Chocolate Lovers’ Christmas
Seria: The Chocolate Lovers’ Club
Ilość stron: 464
Data wydania: 18.11.2015
Tłumaczenie: Elżbieta Regulska-Chlebowska
Wydawca: HarperCollins Polska
Opis wydawcy: KLIK
Moja ocena:
Lubię poczytać w święta świąteczne książki, więc myślę że w wolnej chwili dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńJestem po lekturze "Cukierni w ogrodzie" i "Mojego miejsca na ziemi" tej pisarki - obie dobre, lekkie i przyjemne, ale nie wybitne. Może dlatego "Święta miłośniczej czekolady" już sobie odpuściłam. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńOstatnie odkryłam, że takie świąteczne książki sprawiają mi mnóstwo przyjemności!
OdpowiedzUsuń