20 listopada 2014

Premierowy pokaz "The Hunger Games. Mockingjay Part 1"!

źródło















Osiemnastego listopada tego roku w warszawskim Cinema City odbyła się oficjalna premiera pierwszej części Kosogłosa. Wówczas 1200 osób mogło jako pierwsi obejrzeć długo wyczekiwaną kontynuację Igrzysk Śmieci. Ja i mój chłopak (który dostał zaproszenie na ową premierę) byliśmy wśród tych osób :) Dlatego też dziś podzielę się z Wami moimi wrażeniami po seansie.

Jak zapewne wiecie, bardzo emocjonalnie podchodzę do wszystkich ekranizacji książek Suzanne Collins. Można było się o tym przekonać przy okazji moich recenzji Igrzysk Śmierci oraz W pierścieniu ognia. Chciałabym więc, by i tym razem, oceniając Kosogłosa, moja recenzja była pełna emocji i zachwytów. Obawiam się jednak, że dziś będzie troszkę na chłodno i zwięźle.
Bo w zasadzie Kosogłos. Część 1 to dwugodzinny trailer faktycznego Kosogłosa, którego zobaczymy dopiero za rok. Historia pokazana na ekranie jest niesamowicie spójna z poprzednimi ekranizacjami, za co możemy szczerze podziękować ekipie filmowej oraz reżyserowi, którym jest Francis Lawrence (ten sam od W pierścieniu ognia). Gra aktorska także usatysfakcjonuje odbiorcę, zwłaszcza w przypadku Jennifer, która z każdą kolejną częścią filmową udowadnia, że lepszej Katniss nigdzie byśmy nie znaleźli. Jej zagubienie, strach i determinacja, by ratować Peetę oraz wszystko to, co znamy z kart powieści, aktorka pokazała w iście mistrzowski sposób. Poza znanymi nam twarzami, pojawia się także kilku nowych bohaterów związanych z Dystryktem 13. Każda z tych postaci wnosi coś istotnego do filmu i pozwala tej nieco smutnej opowieści płynąć w zawrotnym tempie. Bo choć nie mamy tu jeszcze właściwej akcji, a historia przepełniona jest strachem i powolnym dojrzewaniem Katniss do roli kosogłosa, to jednak dwugodzinny film przelatuje widzowi przed oczami niesamowicie szybko. Ani razu nie ziewnęłam podczas seansu, co uważam za ogromny sukces. Ale ani razu się także nie wzruszyłam, nie zachwyciłam. No dobra, jest jeden taki moment, kiedy Katniss wyrusza do swojego domu w Dystrykcie 12 (ale więcej nie zdradzę, sami musicie to zobaczyć). I to wszystko.

źródło

Nie da się ukryć, że podzielenie fabularnie spójnej książki na dwie części filmu to trudne zadanie. Ale i tu ekipa filmowa poradziła sobie świetnie. Finał części pierwszej Kosogłosa jest po prostu szokujący i pozostawia widza z rozdziawioną buzią. A jednak spodziewałam się takiego zakończenia, skąd więc moje zaskoczenie? Po raz kolejny odpowiedź jest prosta  wspaniali aktorzy. 

Chciałabym móc Wam napisać "Biegnijcie koniecznie do kina na ten film". Oj, no w sumie to napisałam ;) Ale nie mogę Wam napisać, że jest to najlepsza część z dotychczasowo nakręconych ekranizacji. Bo nie jest i raczej nie ma szans, by to się zmieniło. Kosogłos to ZAPOWIEDŹ tego, co czeka nas w drugiej części. To przedsmak wspaniałej uczty kinomana, wprowadzenie do poruszającej i pełnej dramatyzmu historii walki o wyzwolenie Panem. Dlatego uważam, że pełną recenzję Kosogłosa będzie można stworzyć dopiero za rok. Kiedy połączymy obie części jednego tytułu, wówczas niewątpliwie wyłoni się nam niesamowite dzieło kinowe, które zadowoli każdego fana powieści Collins oraz każdego konesera dobrego kina. Ale póki co Kosogłos. Część 1 to taka "cisza przed burzą".


Original: The Hunger Games: Mockingjay Part 1
Premiera w Polsce: 21 listopada 2014 / na świecie: 10 listopada 2014
Reżyseria: Francis Lawrence
Scenariusz: Danny Strong, Peter Craig
Na podstawie powieści Suzanne Collins


17 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze książki, więc filmu na pewno teraz nie obejrzę. Zazdroszczę za to możliwości obejrzenia filmu wśród wybrańców. Fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać tego filmu, uwielbiam IŚ ;). chociaż druga część jest moją ulubioną, to na "Kosogłosa" czekam niecierpliwie.

    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkładaj kasę na Enemef z Igrzyskami za rok! Bosh, nie mogę się doczekać tego filmu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za rok też pojadę na pokaz przedpremierowy, więc Enemef mnie nie kręci :P

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc nie jestem szczególną fanką ekranizacji tej serii, ale do kina i tak pewnie pójdę, choć nie jest to mój priorytet. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja biegnę jutro, na maraton i mam nadzieję, że o tej czwartej rano będę równie pobudzona, co teraz. Super, że nie wyszła z tego klapa, bo już tak się nastawiłam, że nie chciałabym się zawieść. I oczywiście zazdroszczę, że mogłaś zobaczyć ekranizację szybciej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, abyś dała rade wytrzymać do tej godziny (ja chyba mimo wszystko bym przysnęła, bo ostatnio jestem ciągle zmęczona :P).

      Usuń
  6. Ja raczej film obejrzę w domowym zaciszu, ale czekam na ten moment z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeci tom THG nie jest moim ulubionym - zakończenia tak nie lubię, że po przeczytaniu książkę sprzedałam i zostawiłam sobie w biblioteczce tylko dwa tomy, do których najczęściej wracam ;) Dlatego cudów się nie spodziewam po tym ani następnym filmie, jednak bilet do kina na jutro już mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam tej serii, ale skusiłam się na obejrzenie "Igrzysk śmierci" i w sumie nie wiem o co tyle hałasu, bo film nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Nie powiem, dobrze się go oglądało i ciekawią mnie losy głównych bohaterów, ale raczej nie będę oglądać kontynuacji. Szybciej skusze się na książkowe wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Już się nie mogę doczekać, aż zobaczę. A najbardziej boli to, ż akurat teraz muszę być chora...

    OdpowiedzUsuń
  10. Zazdroszczę:) Jaj jeszcze nie oglądałam 2 części...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie koniecznie musisz nadrobić zaległości :) warto - W pierścieniu ognia jest - jak na razie - najlepszą częścią ekranizacji :)

      Usuń
  11. Ojej, nie mogę się już doczekać seansu! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie tego się spodziewałam. Że ta część będzie tylko zapowiedzią kolejnej. I dla tego byłam od początku do niej negatywnie nastawiona. Nie jestem w stanie na razie zmienić swojego sposobu myślenia. Pewnie "Kosogłosa" obejrzę za miesiąc, jak szum minie, ale... nie spodziewam się, że będą zachwycona. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film sam w sobie jest bardzo dobry - bardzo dobra gra aktorska, doskonała muzyka i świetna scenografia. Ale to jednak zapowiedź właściwego Kosogłosa ;)

      Usuń
  13. Planuję obejrzeć ten film, widziałam dwie poprzednie części i czytałam całą trylogię :)

    OdpowiedzUsuń

Ten blog tworzę dla Was i każdy Wasz komentarz to dla mnie motywacja do dalszego pisania. Dziękuję, że jesteście tu ze mną! :)